Maria Skłodowska - Curie
Lecz potrzebuje również L „Ludzkość potrzebuje zapewne ludzi praktycznych,
którzy pracują przeważnie dla własnych celów,
chociaż pamiętają też o potrzebach ogółu. Lecz potrzebuje również marzycieli, których
bezinteresowne dążenie do celu jest tak potężne,
że nie potrafią oni zwracać uwagi
na własną korzyść materialną.”
Maria Skłodowska – Curie
Maria Skłodowska – Curie była pierwszą kobietą, która 10 grudnia 1903r. została wyróżniona nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki wraz z Piotrem Curie i Henrykiem Becquerelem za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości. Osiem lat później - 10 grudnia 1911r. otrzymała tę nagrodę w dziedzinie chemii, po raz drugi, za odkrycie nowych pierwiastków i wydzielenie radu w postaci metalicznej. Setna rocznica tego wydarzenia przypada właśnie w tym roku. Maria Skłodowska – Curie, jak do tej pory, jest jedynym uczonym1, który otrzymał takie wyróżnienia w dwóch różnych dziedzinach.
Od 1901 roku nagrodę Nobla otrzymało 40 kobiet2, ale tylko Maria - dwukrotnie. Do 2010 roku takim wyróżnieniem w dziedzinie chemii i fizyki uhonorowano jedynie 6 kobiet. Nagrody Nobla przyznane Marii były nie tylko gratyfikacją jej genialnego umysłu, ale też wynikiem niespotykanej pracowitości i całkowitego poświęcenia nauce.
Maria Skłodowska urodziła się w Warszawie 7 listopada 1867 r., jako piąte dziecko w rodzinie nauczycielskiej. Ojciec Władysław Skłodowski był nauczycielem matematyki i fizyki. Matka Skłodowskiej, Bronisława Boguska, była dyrektorką prestiżowej warszawskiej pensji dla dziewcząt z dobrych domów.
Od urodzenia Maria odznacza się cechami charakterystycznymi dla wybitnych umysłów, ma: doskonałą pamięć, zdolność koncentracji i głód wiedzy.
Gdy miała 10 lat, Maria Skłodowska rozpoczęła naukę na prywatnej pensji dla dziewcząt, którą wcześniej prowadziła jej matka, a następnie kształciła się w III Gimnazjum Żeńskim w Warszawie, które ukończyła 12 czerwca 1883 r. jako złota medalistka.
Po ukończeniu gimnazjum rok spędziła dość beztrosko na wsi u krewnych. We wrześniu 1884r. wróciła do Warszawy i zajmowała się okazjonalnym udzielaniem korepetycji. Była słuchaczką Uniwersytetu Latającego, którego program obejmował nauki społeczne, filozoficzno-historyczne, pedagogiczne i matematyczno-przyrodnicze , przy czym fizyka i chemia były prowadzone na wysokim poziomie.
Prze kilka lat pracowała jako guwernantka, m.in. u państwa Żorawskich w Szczukach koło Przasnysza, gdzie zakochała się z wzajemnością w Kazimierzu Żorawskim, przyszłym wybitnym matematyku oraz u rodziny Fuchsów w Sopocie. Zarobione pieniądze przesyłała swojej starszej siostrze Bronisławie, która studiowała nauki medyczne w Paryżu.
W latach 1890-1891, dzięki Józefowi Boguskiemu3, Maria uzyskała dostęp do Laboratorium Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, gdzie opanowała podstawy analizy chemicznej i rozpoczęła pracę naukowo-badawczą. Uczęszczała też na Kursy Naukowe przygotowujące do podjęcia studiów.
W 1891 r. Maria Skłodowska wyjechała na studia do Paryża, ponieważ w tym czasie na polskich uniwersytetach mogli kształcić się tylko mężczyźni. Zatrzymała się u swojej, zamężnej już siostry – Bronisławy Dłuskiej, która wraz z mężem Kazimierzem prowadziła praktyki lekarskie w niezamożnej dzielnicy. Wiosną 1892r. przeprowadziła się do taniego hoteliku, gdzie mieszkała w bardzo surowych warunkach. Odżywiała się nieregularnie i bardzo skąpo, co często było przyczyną omdleń.
Maria była niezwykle utalentowaną i pracowitą osobą, studiowała jednocześnie fizykę, matematykę i chemię, nie opuszczała żadnych zajęć z interesujących ją przedmiotów.
W roku 1893 jako jedyna kandydatka wraz z 66 kandydatami przystąpiła do egzaminu na wszechnicy paryskiej i uzyskała licencjat nauk fizycznych, z najlepszym wynikiem (stopień naukowy przyznano tylko 19 osobom).
We wrześniu 1893r. Maria rozpoczęła kolejny licencjat z matematyki, co było możliwe dzięki otrzymaniu stypendium Aleksandrowiczów, przyznawanemu szczególnie uzdolnionej młodzieży studiującej za granicą. Poprawiły się jej warunki socjalne, zamieszkała w pokoju z drewnianą a nie kamienną podłogą, gdzie wcześniej zamarzała jej woda. W lipcu 1894r. uzyskała licencjat nauk matematycznych, tym razem z drugą lokatą.
W 1894r. Towarzystwo Popierania Przemysłu Krajowego zleciło Marii badania magnetycznych właściwości pewnych rodzajów stali, nad czym rozpoczęła pracę w laboratorium profesora fizyki Gabriela Lippmanna. Wtedy też poznała Piotra Curie, z którym wzięła ślub 26 lipca 1895r. Wspólnie doczekali się dwóch córek – Ireny (ur. 12 września 1897r.) i Ewy (ur. 6 grudnia 1904r.).
W roku 1895 Wilhelm Roentgen odkrył promienie X, a rok później francuski uczony Antoine Becquerel stwierdził, że sole uranu również wydzielają promienie, które podobnie jak promienie X przenikają przez materię. Maria Skłodowska-Curie zainteresowała się tymi promieniami i zauważyła, że emitują je nie tylko uran, ale również tor. Tę intrygującą właściwość nazwała promieniotwórczością. Maria zbudowała przyrząd do pomiaru promieniotwórczości i odkryła badając inne minerały, m.in. smółkę uranową i chalkolit, że ich aktywność jest o wiele większa, niż wskazywała by na to zawartość uranu i toru. W komunikacie dla Akademii Nauk 18 lipca 1898r. pojawia się nazwa nowego pierwiastka - polon. Pierwiastek ten jest zbyt aktywny i ma krótki czas połowicznego rozpadu (138 dni), ale też i właściwość – wysyła tylko promienie alfa. W roku 1932 James Chadwick wykorzystując właśnie polon jako źródło promieniowania odkrył neutron – cząstkę elementarną poszukiwaną od dziesięciu lat.
Dalsze prace i badania prowadzą do odkrycia kolejnego pierwiastka - radu, co podano w komunikacie dla Akademii Nauk w dniu 26 grudnia 1898r. („sole radu są bezbarwne, ale ich promieniowanie zabarwia szkło na niebiesko-fiołkowy kolor i dają taką poświatę, może podwyższyć temp. otoczenia o 10 stopni, pod jego wpływem fosforyzują inne substancje, np. diament, który tym sposobem można odróżnić od imitacji, rozładowuje elektroskop, w jego obecności radioaktywny staje się kurz, powietrze, ubrania, nawet po 30-40 latach notatnik Marii nadal wydzielał promieniowanie”).
Te odkrycia zwieńczone otrzymaniem nagrody Nobla, nasza rodaczka przypłaciła ogromnym zmęczeniem, obolałymi i popękanymi opuszkami palców, co było skutkiem promieniowania substancji, z którymi miała bezpośredni kontakt, a pracowała bez żadnych zabezpieczeń.
Od października 1900r., jako pierwsza kobieta – profesor, Maria pracuje w Wyższej Szkole Normalnej w Sevres, kształcącej przyszłe nauczycielki szkół licealnych.
25 czerwca 1903 roku Maria Skłodowska Curie uzyskała doktorat nauk fizycznych za „Badania nad substancjami promieniotwórczymi" (z adnotacją „bardzo zaszczytne”) oraz wspominaną już 10 grudnia 1903 roku nagrodę Nobla.
Po śmierci męża 19 kwietnia 1906r., kiedy to doszło do tragicznego wypadku - zamyślony Piotr wpadł pod ciężki wóz dwukonny, Maria wychowywała swoje córki samotnie i jeszcze intensywniej pracowała.
13 maja 1906r. Rada Wydziałowa powierzyła Marii, zajmowane przez Piotra stanowisko kierownika katedry fizyki Uniwersytetu Paryskiego, w charakterze „prowadzącej wykłady zlecone”. W roku 1908 doceniając jej geniusz i dorobek naukowy, powołano Marię na profesora zwyczajnego Sorbony, przyznając katedrę, w której dotychczas miała tylko zlecone wykłady.
W następnych latach Maria podczas prac badawczych wyodrębniła rad w postaci metalicznej (w 1904 r. rad był jedną z najdroższych substancji na świecie - 1 gram radu kosztował 750 000 tysięcy złotych franków). Po opublikowaniu informacji dotyczących właściwości radu, lekarze zaczęli wykorzystywać go do leczenia pacjentów z rakiem skóry, gdyż rad skutecznie niszczył chore komórki, a na miejscu zniszczonych odrastał zdrowy naskórek. Nowy sposób leczenia nazwano „Curieterapią”.
Za prace nad właściwościami radu i wydzieleniem go w postaci czystej (1910r.) ponownie otrzymała w 1911 r. nagrodę Nobla - tym razem w dziedzinie chemii.
Dzięki jej wysiłkom organizacyjnym, w 1912 roku, powstał w Paryżu Instytut Radowy, którego działem kierowała.
W czasie I wojny światowej Maria Skłodowska-Curie została szefem wojskowej komórki medycznej zajmującej się organizowaniem polowych stacji rentgenograficznych oraz specjalnych ambulansów do prześwietlania rannych, które francuscy żołnierze nazywali "małymi Curie".4 W lipcu 1916 roku jako jedna z pierwszych kobiet zrobiła prawo jazdy, by móc samodzielnie prowadzić półciężarowy samochód i zorganizowała ruchome pogotowie z aparatami Roentgena. Maria Curie założyła również 220 stacji radiologicznych i wykształciła kadry do ich obsługi, obsłużyły one ponad 3 miliony przypadków urazów wśród francuskich żołnierzy.
Po wojnie uczona nadal szefowała Instytutowi Radowemu w Paryżu. Dzięki inicjatywie pani Meloney Mattingley (amerykańskiej dziennikarki) powstał „Fundusz Radowy im. Marii Curie”, na który wpłynęło ponad 100 tys. $ potrzebnych na zakup 1 g radu, który Maria odebrała z rąk prezydenta Hardinga w Białym Domu w 1921r.
W 1925r. bierze udział w uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod Instytut Radowy w Warszawie, w obecności drugiego prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.
W 1929 r. udała się po raz drugi do Stanów Zjednoczonych, gdzie z rąk prezydenta Hoovera otrzymała kolejny gram czystego radu dla Instytutu Radowego w Warszawie5, którego budowę rozpoczęto właśnie z jej inicjatywy. Otwarcie Instytutu Radowego miało miejsce 29.05.1932 r. w obecności Prezydenta RP Ignacego Mościckiego i Marii Skłodowskiej – Curie, a jego pierwszym szefem została siostra Marii - Bronisława Dłuska.
Maria Skłodowska-Curie zmarła 4 lipca 1934r. na białaczkę w alpejskiej klinice Sancellemoz w Passy, gdzie zarejestrowała się pod fałszywym nazwiskiem. Jeden z badających ją profesorów z Genewy orzekł złośliwą anemię o przebiegu piorunującym. Zgodnie z życzeniem, została pochowana w obecności tylko najbliższej rodziny i przyjaciół, z garścią polskiej ziemi na wieku trumny. Prezydent RP Ignacy Mościcki, przesyłając Irenie Curie kondolencje, napisał: „Polska traci w ś.p. Pani Curie-Skłodowskiej nie tylko uczoną, która imię swej ojczyzny wsławiła w całym świecie, ale i wielką obywatelkę, zawsze przez całe życie czujnie stojącą na straży interesów swojego narodu”.
W swoim testamencie córce, Irenie i zięciowi, Fryderykowi Joliot, Maria przekazała obowiązek pracy badawczo-naukowej, czego uwieńczeniem było otrzymanie w 1935 r. Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki za odkrycie sztucznej promieniotwórczości, czego niestety już nie doczekała.
20 kwietnia 1995 r. prochy Marii i Piotra Curie złożono w Panteonie. W uroczystości brali udział prezydenci: Francji - Francois Mitterand i Rzeczpospolitej Polskiej - Lech Wałęsa oraz córka - Ewa Denise Curie-Labouisse.
Maria Skłodowska-Curie
Dzieciństwo i młodość w Polsce
Maria Skłodowska urodziła się w Warszawie 7 listopada 1867 r., jako piąte dziecko w znanej rodzinie nauczycielskiej, wywodzącej się z drobnej szlachty, herbu Dołęga. Jej dziadek Józef Skłodowski - szanowany lubelski pedagog i dyrektor liceum - brał udział w powstaniu 1830r. Ojciec Władysław Skłodowski był nauczycielem matematyki i fizyki oraz dyrektorem kolejno dwóch warszawskich gimnazjów męskich, prowadził również w domu stancję dla chłopców. Znał języki nowożytne: j. francuski, angielski i niemiecki oraz łacinę i grekę. Matka Skłodowskiej, Bronisława Boguska, była dyrektorką prestiżowej warszawskiej pensji dla dziewcząt z dobrych domów. Matka chorowała na gruźlicę i zmarła w maju 1878r., gdy Maria Skłodowska-Curie miała 11 lat. Ojciec był ateistą, matka zaś głęboko wierzącą katoliczką. Państwo Skłodowscy doczekali się pięciorga dzieci: syna Józefa i czterech córek: Zofii, Heleny, Bronisławy i Marii. Najstarsza Zofia umiera w wieku 14 lat na tyfus.
Od urodzenia Maria odznacza się cechami charakterystycznymi dla wybitnych umysłów, ma: doskonałą pamięć, zdolność koncentracji i głód wiedzy.
Grafolog – cechy:
„Umysł rozważny, ostrożny, zdolność do entuzjazmu, wytrwałość w wysiłkach. Aktywność mózgu regularna i metodyczna, przemyślane, dojrzałe decyzje, wyrażane niemal zawsze w sposób definitywny. Wielka wrażliwość, nie przejawiająca się w wylewności uczuć. Skłonność do zamykania się w sobie, w życiu wewnętrznym niedostępnym dla familiarności. Więcej opanowania niż spontaniczności, skromność nie tylko dla pozorów, zupełny brak albo bardzo mało kokieterii. Brak zainteresowania sprawami praktycznymi, ale wielkie ambicje oswobodzenia własnej osobowości, umocnienia jej; wydobycia na światło dzienne. Zamiłowanie do skupienia i samotności. Sumienie skrupulanta i nieco mistycyzmu. Charakter lojalny i pewny, w którym nerwowość jest bez przerwy poskramiana silną wolą zwalczania każdej słabości”.
Zabawy małej Marii
W domu Skłodowskich zabawy miały charakter edukacyjny. Trudno się temu dziwić, skoro jej rodzice byli, powiedzmy to otwarcie - nauczycielami. Kto zetknął się z jakimkolwiek dzieckiem nauczycielskim z pewnością wie, że rodzicowi-nauczycielowi trudno być tylko rodzicem. Do nauki historii Marysi służyła loteryjka, wykonana przez dzieci z wyszukanych w książkach i czasopismach ilustracji. Klocki nie służyły do budowania klasycznych wież, lecz do nauki geografii. Tata Skłodowski układał je z dziećmi w taki sposób, by przedstawiały lądy i morza. Kiedy podłogowa mapa była gotowa, wszyscy bawili się w podróżowanie. Ponoć śmiechu było przy tym nie miara! Co wieczór ojciec robił dzieciom gimnastykę. W soboty zaś, od siódmej przez dwie godziny, czytał im i recytował polskie utwory zabronione przez zaborcę.
Od najmłodszych lat wykazywała wielki pociąg do czytania: scena str. 7
„…Brońci, której nauka abecadła bynajmniej nie wydawała się zajmująca, przyszło na myśl, że wźmie sobie do towarzystwa Maniusię, jako uczennicę. Przez kilka tygodni układały wspólnie kartoniki z literami, wreszcie pewnego razu kiedy Brońcia z trudem usiłowała przesylabizować ojcu tekst elementarza, Mania zniecierpliwiła się i wziąwszy jej książkę z ręki, przeczytała go płynnie od razu. Milczenie, które wówczas zaległo dokoła, napełniło ją w pierwszej chwili dumą, więc czytała dalej, lecz nagle ogarnęło ją przerażenie…(gdy popatrzyła na nadąsaną minę Broni i zdumionych rodziców)
-Przepraszam! Przepraszam… ja nie naumyślnie! To nie moja wina – ani Brońci. I tylko dlatego, że to takie łatwe…”
Gdy miała 10 lat, Maria Skłodowska rozpoczęła naukę na prywatnej pensji dla dziewcząt, którą wcześniej prowadziła jej matka, gdy była jeszcze zdrowa; następnie kształciła się w III Gimnazjum Żeńskim w Warszawie, które ukończyła 12 czerwca 1883 r. jako złota medalistka.
Po ukończeniu gimnazjum rok spędziła dość beztrosko na wsi u krewnych w Zwoli i Zawieprzycach koło Lublina. Był to czas zabawy, beztroski, kontaktu z naturą.
"Udał się ten kulig świetnie! Białego mazura tańczyliśmy w biały dzień o ósmej" – pisała 17-letnia Maria w 1884 roku w liście nadesłanym do domu ze Skalbmierza, gdzie gościła u stryja Zdzisława. Innym razem podczas pobytu u zaprzyjaźnionej hrabiny de Fleury z radością opisywała przyjaciółce: "Robimy wszystko, co nam przychodzi na myśl, sypiamy w nocy, drugi raz w dzień, tańczymy i w ogóle dokazujemy tak, że czasem zasługiwalibyśmy na to, żeby nas zamknąć w domu obłąkanych".
W liście do kuzynki Kazi pisze: „czuję się też niesłychanie głupią, pomimo patentu dojrzałości i godności osoby, która skończyła naukę. Nieraz przychodzi mi ochota śmiać się z siebie i z prawdziwą przyjemnością rozważam mój brak rozumu”. Córka Ewa w biografii swej matki napisała: „słuchając łagodnego jej głosu, błogosławiłam w duszy los, który pozwolił jednak tej kobiecie brać udział w szaleńczych kuligach i zdzierać balowe pantofelki w ciągu jednej nocy – zanim popchnął na drogę jej powołania, nieubłaganą, pełną wyrzeczeń i cierni”. We wrześniu 1884r. wróciła do Warszawy, trudniła się okazjonalnym udzielaniem korepetycji.
Panna Piasecka nauczycielka wprowadza 16-letnią Marię w grono słuchaczy Uniwersytetu Latającego czyli grupy chłopców i dziewcząt przepojonych patriotyzmem i uprawiających potajemnie pozytywizm. Program Uniwersytetu obejmował nauki społeczne, filozoficzno-historyczne, pedagogiczne i matematyczno-przyrodnicze. Fizyka i chemia były prowadzone na wysokim poziomie. Maria interesowała się również literaturą. Pisała wiersze , a także czytała w oryginale utwory poetów francuskich, rosyjskich i niemieckich.
W tym czasie zawarła ze swoją starszą siostrą Bronisławą umowę, że będzie ją wspierać finansowo w trakcie jej studiów medycznych w Paryżu, w zamian za podobne wsparcie za 2 lata. W związku z tym została guwernantką najpierw w prawniczej rodzinie, a następnie od 1 stycznia 1886r. u ziemiańskiej rodziny Żorawskich w Szczukach koło Przasnysza, z pensją 500 rubli rocznie, z którą to rodziną związała się do czerwca 1889r. W trakcie pracy u rodziny Żorawskich zakochała się z wzajemnością w Kazimierzu Żorawskim, przyszłym wybitnym matematyku, jednak jego rodzice stanowczo odrzucili pomysł ślubu ich syna z ubogą guwernantką, a sam Kazimierz nie potrafił się im przeciwstawić. Przez kolejny rok Maria Skłodowska znalazła pracę u rodziny Fuchsów w Sopocie, stale wspierając finansowo siostrę Bronisławę. Następnie wróciła do ojca, u którego przebywała do jesieni 1891 r., dorabiając sobie korepetycjami.
W latach 1890-1891 - Maria Skłodowska uzyskuje dostęp do Laboratorium Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, gdzie opanowała podstawy analizy chemicznej i rozpoczęła pracę naukowo-badawczą. Uczęszczała też na Kursy Naukowe przygotowujące do podjęcia studiów.
Kierownikiem Pracowni Fizycznej w Muzeum był kuzyn Marii - Boguski Józef Jerzy (1853-933) - fizykochemik. W latach 1875-1876 Józef Boguski był asystentem Dmitrija Mendelejewa (1834-1907).
Po powrocie do Polski Józef Boguski utrzymywał przyjacielskie stosunki ze swoim nauczycielem, posyłał jemu nowe prace i komunikaty o planach naukowych. Później to właśnie Boguski w liście wysłanym w 1898 r. do Dmitrija Mendelejewa poinformował go o odkryciu polonu i radu przez Marię Skłodowską-Curie.
Na początku 1890 r., zgodnie z wcześniejszą umową, Bronisława, która kilka miesięcy wcześniej poślubiła Kazimierza Dłuskiego, zaprosiła ją do swojego paryskiego mieszkania, oferując wikt i opierunek. Marii Skłodowskiej nie było jednak stać na czesne, więc ciągle odkładała decyzję o wyjeździe, poza tym skrycie liczyła wciąż na ślub z Kazimierzem Żórawskim, chociaż w tym czasie pojawił się nowy rywal do jej serca – „laboratorium”. Z Kazimierzem widywała się w Warszawie i w Zakopanym, pod koniec lata 1891r., gdzie w górskiej chacie spędzili razem dwa dni. Wydaje się, że Kazimierz jeszcze raz próbował zmiękczyć serca rodziców, czego żądała Maria, w głębi duszy znając odpowiedź i szukając w niej sił do definitywnego zerwania, wtedy też oznajmiła: „Odchodzę” i zdecydowała się w październiku tego roku na wyjazd do Francji.
Studia i życie w Paryżu
W 1891 r. Maria Skłodowska wyjechała na studia do Paryża, ponieważ w tym czasie kobiety w Polsce nie mogły studiować na uniwersytecie. Zatrzymała się u swojej, zamężnej już siostry – Bronisławy Dłuskiej, która wraz z mężem Kazimierzem prowadziła praktyki lekarskie w niezamożnej dzielnicy. Państwo Dłuscy pracują ciężko, ale też prowadzą dom otwarty, w którym dyskutuje się o literaturze, nauce i polityce. Bywał u nich młody Ignacy Paderewski, który razem z Marią bierze udział w przedstawieniu. Paderewski za kulisami gra Chopina, a Maria w ciemnoczerwonej tunice, z rozpuszczonymi jasnymi włosami, uosabiała „Polskę kruszącą kajdany”.
Domowy tryb życia nie sprzyjał koncentracji, dlatego wiosną 1892r. przeprowadziła się do taniego hoteliku, gdzie mieszkała w bardzo surowych warunkach. W wynajmowanym pokoiku stał piec węglowy, ale zdarzało się jej zapomnieć przynieść węgiel i wówczas woda zamarzała w miednicy. Odżywiała się nieregularnie i bardzo skąpo, żyła o herbacie i chlebie z odrobiną masła. Luksusem były jajka i rzodkiewki, a jeszcze większym owoce. Taka dieta powodowała, że mdlała z głodu. Dopiero tygodniowa kuracja befsztykowa u siostry stawiała ją na nogi.
Wakacje po pierwszym roku spędziła w Paryżu, aby doskonalić francuski, który nie okazał się tak dobry jak sądziła. Dążenie do perfekcji we wszystkim sprawiło, że praktycznie pozbyła się charakterystycznego słowiańskiego akcentu, „..jedynie jej „r” pozostało na zawsze nie całkiem francuskie”. (Ewa Curie).
Maria była niezwykle utalentowaną i pracowitą studentką, pierwszą kobietą studiującą te dyscypliny naukowe. Bardzo pilna, nie opuszczała żadnych zajęć z interesujących ją przedmiotów. W roku 1893 uzyskała licencjat nauk fizycznych.
10 września 1893 roku krakowski „Czas” donosił: „Panna Maria Skłodowska złożyła egzamin
na wszechnicy paryskiej z niezwykłym powodzeniem. (...) Do egzaminu stanęło 66 kandydatów i jedna kandydatka, stopień naukowy przyznano 19 osobom, w tej liczbie panna Skłodowska była pierwsza na liście. Fakultet zwrócił jej pieniądze, wniesione za prawo zdawania i koszta egzaminów.”
Wracając do Polski w 1893r. kupiła najbliższym prezenty za wszystkie swoje oszczędności. Jej wygląd wzbudził w nich niepokój, dlatego rodzina zaczęła dokarmianie Marii i dbanie o regenerację jej sił. Maria chciała jednak wrócić do Paryża i studiować matematykę, ale nie miała już oszczędności. Z pomocą przyszła koleżanka z Paryża panna Dydyńska, która wywalczyła dla niej stypendium Aleksandrowiczów (600 rubli), przyznawane szczególnie uzdolnionej młodzieży studiującej za granicą.
We wrześniu 1893r. Maria rozpoczęła kolejny licencjat z matematyki. Poprawiły się jej warunki socjalne, zamieszkała w pokoju z drewnianą - a nie kamienną podłogą, gdzie wcześniej zamarzała jej woda. W lipcu 1894r. uzyskuje licencjat nauk matematycznych z drugą lokatą.
W 1894r. Towarzystwo Popierania Przemysłu Krajowego zleciło Marii badania magnetycznych właściwości pewnych rodzajów stali, nad czym rozpoczęła pracę w laboratorium profesora fizyki Gabriela Lippmanna. Pojawiły się jednak trudności, gdyż badane próbki zajmowały zbyt dużo miejsca. Podczas spotkania z Józefem Kowalskim, polskim fizykiem wykładającym w Szwajcarii, dyskutowała z nim na ten temat, a ten próbując jej pomóc umówił Marię na spotkanie z Piotrem Curie fizykiem pracującym w Szkole Fizyki i Chemii Przemysłowej. (W czasie pobytu Marii Skłodowskiej w Szczukach, dom Żorawskich odwiedziła przyszła pani Kowalska, wtedy to obie kobiety poznały się lepiej, więc można przypuszczać, że było to również swatanie). W ten oto sposób poznała swojego przyszłego męża.
Mając pięćdziesiąt lat Maria tak opisywała tamto spotkanie: „Gdy weszłam, Piotr Curie stał w drzwiach balkonowych. Wydał mi się bardzo młody, choć miał już wtedy trzydzieści pięć lat (Maria 27 lat); uderzył mnie wyraz jego jasnego spojrzenia i pewien pozór zaniedbania w jego wysokiej postaci. Jego prostota, uśmiech zarazem poważny i młody, sposób, w jaki mówił – dość powoli i z namysłem – wzbudziły moją ufność. Rozmowa nasza wkrótce stała się przyjazna: tematem jej były sprawy naukowe, co do których rada byłam zasięgnąć jego zdania”.
Piotr w trakcie tego spotkania był Marią niezwykle zaciekawiony i zauroczony. Nie mógł uwierzyć, że ta drobna kobieta przyjechała uczyć się na Sorbonie aż z Warszawy i już po roku zdała licencjat z fizyki z pierwszą lokatą, a wkrótce będzie zdawać z matematyki, a w tej chwili największym jej problemem jest troska o to, gdzie umieścić przyrządy do badań nad magnetyzmem stali. Był bardzo zmartwiony tym, że po uzyskaniu licencjatu zamierza wrócić do Polski.
Opowiadano, że po tym spotkaniu udali się na kolację do małej restauracyjki studenckiej i zrobiło się tak późno, że odprowadziwszy Marię do domu Piotr spóźnił się na ostatni pociąg do Sceaux i musiał wracać piechotą. Pierwszy prezent dla Marii to nie czekoladki, ale odbitka artykułu „O symetrii w zjawiskach fizycznych, symetrii pola elektrycznego i pola magnetycznego’ z dedykacją : „pannie Skłodowskiej z wyrazami szacunku i przyjaźni od autora. P. Curie”.
Życie rodzinne
26 lipca 1895 Maria i Piotr Curie (1859-1906) biorą ślub cywilny w merostwie w Sceaux bez obrączek i błogosławieństwa. Po ślubie zamieszkali w trzypokojowym mieszkaniu niedaleko pracy Piotra.
Piotr praktycznie przez całe swoje życie chronił się za kimś innym, unikał walki, jeśli był do niej przez kogoś pchnięty, to odnosił więcej porażek niż sukcesów. Po jego śmierci matematyk Henri Poincare powiedział: „Piotr Curie dostąpił najwyższych zaszczytów zachowując mentalność zbitego psa”.
Maria z pewnością nie byłaby w stanie żyć na co dzień z kimś bojowym. Jedyne współzawodnictwo, które Piotr kiedykolwiek podjął i wygrał to współzawodnictwo z Polską.
Na początku 1897r. Maria zaszła w ciążę, którą bardzo źle znosiła, jednocześnie cały czas ciężko pracując, dlatego po przyjeździe jej ojca z Warszawy udała się wraz z nim na wakacje do Bretanii i pierwszy raz od dwóch lat rozstała się z Piotrem. Rozstanie zaowocowało gorącymi listami m.in. zaczynającymi się od słów: „Moja dziecina mała, i droga, i miła, że kocham bardzo mocno”, „Moje drogie dzieciątko, które bardzo kocham”, „Moje maleństwo kochane” i Maria :”Mój drogi Mężu…”
12 września 1897r. przychodzi na świat Irena, poród odebrał teść Marii - doktor Eugene Curie, a kilka dni później na raka umiera matka Piotra.
Maria pomimo, że karmiła „swoją królewnę” piersią i wstawała do niej w nocy ciągle pracuje. Później w opiece nad córkami pomaga jej teść Eugene Curie.(zm. 1910r.).
Latem 1899r. Maria i Piotr odbyli pierwszą i jedyną podróż do Polski do Zakopanego, do państwa Dłuskich, którzy organizowali tam sanatorium dla chorych na płuca.
Maria kochała Tatry, i dlatego jeszcze raz w 1911 r. odwiedziła Zakopane, gdzie kroniki odnotowały jej pobyt w schronisku na Hali Gąsienicowej.
Praca ponad siły, niedożywienie i narażenie na oddziaływanie substancji promieniotwórczych spowodowały, że latem 1903r. Maria traci dziecko – dziewczynkę, która umarła kilka godzin po urodzeniu. Kolejna córka Ewa – późniejsza dziennikarka - przyszła na świat 6 grudnia 1904r.
W kwietniu 1906r. rodzina spędziła ostatnie wspólne święta wielkanocne. W czwartek 19 kwietnia 1906r. Piotr udał się na śniadanie Związku Profesorów Wydziału Matematyczno –Przyrodniczego Sorbony. A wracając zamyślony wpadł pod ciężki wóz dwukonny, którego sześciotonowe koło zmiażdżyło Piotrowi czaszkę. Córka Irena miała wtedy 9 lat, a Ewa Denise – 2 lata.
Podczas choroby Piotra w 1903r. myśl o śmierci nie opuszczała Marii - zapytała wówczas męża: „Piotrze… Prawda, że gdyby jedno z nas umarło, drugie nie powinno go przeżyć? Nie moglibyśmy istnieć jedno bez drugiego. Prawda?...” . I odpowiedź Piotra: „Nie. Mylisz się. Cokolwiek się stanie, chociażby przyszło zostać jak ciało bez duszy, trzeba będzie pracować – mimo wszystko”.
Maria Skłodowska-Curie wychowała więc prawie samotnie dwie swoje córki.
Praca naukowa
W roku 1895 Wilhelm Roentgen odkrył promienie X, a rok później francuski uczony Antoine Becquerel stwierdził, że sole uranu również wydzielają promienie, które podobnie jak promienie X przenikają przez materię. Maria Skłodowska-Curie zainteresowała się tymi promieniami i zauważyła, że emitują je nie tylko uran ale również tor. Tę intrygującą właściwość nazwała promieniotwórczością. Maria zbudowała przyrząd do pomiaru promieniotwórczości i odkryła badając inne minerały, m.in. smółkę uranową i chalkolit, że ich aktywność jest o wiele większa (150 razy większa niż samego uranu) niż można by sądzić na podstawie zawartości uranu i toru, stąd wniosek, że musi się w nich znajdować nowy nie odkryty jeszcze pierwiastek. Komunikat w tej sprawie dla Akademii Nauk przedstawia w jej imieniu 12 kwietnia 1898r. członek Akademii Gabriel Lippmann, a w kolejnym 18 lipca 1898r. pojawia się nazwa nowego metalu - polon – od imienia kraju, z którego pochodzi. Pierwiastek ten jest zbyt aktywny i ma krótki czas połowicznego rozpadu (138 dni), ale też i właściwość – wysyła tylko promienie alfa. W roku 1932 James Chadwick wykorzystując właśnie polon jako źródło promieniowania odkrył neutron – cząstkę elementarną poszukiwaną od dziesięciu lat.
Anegdota z życia rodzinnego:
Mario! – strofuje Piotr Curie żonę —Znów nie ma węgla!
Palmy polonem!
– Polon? Za krótki okres rozpadu.
Oszczędniej będzie używać radu!
Dalsze prace i badania prowadzą do odkrycia kolejnego pierwiastka - radu, co podano w komunikacie dla Akademii Nauk w dniu 26 grudnia 1898r. (sole radu są bezbarwne, ale ich promieniowanie zabarwia szkło na niebiesko-fiołkowy kolor i dają taką poświatę, może podwyższyć temp. otoczenia o 10 stopni, pod jego wpływem fosforyzują inne substancje, np. diament, który tym sposobem można odróżnić od imitacji, rozładowuje elektroskop, w jego obecności radioaktywny staje się kurz, powietrze, ubrania, nawet po 30-40 latach notatnik Marii nadal wydzielał promieniowanie).
Te odkrycia przypłacili ogromnym zmęczeniem, mieli obolałe i popękane opuszki palców co jest skutkiem promieniowania substancji, z którymi mieli bezpośredni kontakt, a pracowali bez żadnych zabezpieczeń.
Aby zbadać efekty fizjologiczne Piotr poddał swą rękę działaniu radu, rezultaty jakie przekazał Akademii były następujące:
„Skóra stała się czerwona na przestrzeni 6cm2: wyglądało to jak oparzenie, lecz nie bolało prawie wcale. Po upływie pewnego czasu czerwoność, nie rozszerzając się zaczęła się wzmagać na sile; dwudziestego dnia wystąpiły strupki, później ranka, którą leczono opatrunkami; czterdziestego drugiego dnia zaczął po brzegach narastać nowy naskórek, granulując ku środkowi, i teraz po upływie pięćdziesięciu dwóch dni od naświetlań, pozostaje jeszcze ranka o powierzchni 1 cm2, która przybiera wygląd szarawy, dowodzący głębszego zniszczenia.”
Henri Becquerel przenosząc w kieszeni ampułkę z radem też się poparzył i wściekły powiedział: „Kocham rad, ale mam do niego żal”. Zauważył też, że osłona ołowiana czyni rad nieszkodliwym.
Po opublikowaniu tych informacji lekarze zaczynają leczyć pacjentów z rakiem skóry, gdyż rad skutecznie niszczy chore komórki, a na miejscu zniszczonych odrasta zdrowy naskórek. Nowy sposób leczenia nazwano „Curieterapią”.
25 czerwca 1903 roku Maria Skłodowska Curie uzyskała doktorat nauk fizycznych za „Badania nad substancjami promieniotwórczymi" (z adnotacją „bardzo zaszczytne”), a także wraz z Piotrem Curie i Henrykiem Becquerelem 10 grudnia 1903 roku została wyróżniona nagrodą Nobla w dziedzinie fizyki. Ze względu na stan zdrowia (zmęczenie i ciąża)odwołują wyjazd do Sztokholmu, aby wygłosić obowiązkową prelekcję na temat radu, czynią to dopiero w czerwcu 1905r. (prelekcję wygłasza Piotr, 2.I. 1904 przychodzą pieniądze 70 tys. franków pochodzących z nagrody Nobla, przyjęli je, gdyż były przyznane za prace badawczą i nie było to „ sprzeczne z duchem nauki”. )
Dochody francuskich gospodarstw domowych:
Biedni 77% 1070 franków
Żyjący w dostatku 16,2% 5340 franków
Bogaci 5,3% 15500 franków
Milionerzy 0,1% 385000 franków
Gdy Piotr poznał Marię zarabiał w Szkole Fizyki 3600 franków rocznie, nie mógł więc zapewnić Marii dostatku.
Po śmierci Piotra 13 maja 1906r. Rada Wydziałowa powierza Marii zajmowane przez Piotra stanowisko kierownika katedry fizyki Uniwersytetu Paryskiego, w charakterze „prowadzącej wykłady zlecone”, z pensją 10 tysięcy franków rocznie. W roku 1908 doceniając jej geniusz i dorobek naukowy, powołano Marię na profesora zwyczajnego Sorbony, przyznając katedrę, w której dotychczas miała tylko zlecone wykłady.
W następnych latach Maria podczas prac badawczych wyodrębniła rad w postaci metalicznej (w 1904 r. rad był jedną z najdroższych substancji na świecie - 1 gram radu kosztował 750 000 tysięcy złotych franków). Za prace te ponownie otrzymała w 1911 r. nagrodę Nobla - tym razem w dziedzinie chemii.
W 1911 roku wzięła udział w odbywającym się w Brukseli I Kongresie Solvajowskim. Spotkała się tam z najwybitniejszymi naukowcami swojej epoki, miedzy innymi z Albertem Einsteinem, M.K. Planckiem, Paulem Langevinem i Henrym Poincarém.
Dzięki jej wysiłkom organizacyjnym w 1912 roku powstał w Paryżu Instytut Radowy, którego działem kierowała.
W 1912r. Delegaci Towarzystwa Naukowego Warszawskiego z przewodniczącym delegacji Henrykiem Sienkiewiczem przeprowadzili z Marią Skłodowską-Curie rozmowę w Paryżu i namawiali ją powrotu do Polski. Propozycja Towarzystwa była dla Marii Curie bardzo miła, bo odpowiadała dawniejszemu marzeniu i pracowania w rodzinnym kraju. Dla urzeczywistnienia jej nie wahałaby się rozstać ze starszą córką, która musiałaby pozostać w Paryżu, ale wyjazd był niemożliwy z dwóch powodów: złego stanu zdrowia, który rodził w niej wątpliwości, czy w ogóle będzie w stanie pracować naukowo, a tym bardziej, czy zdoła zorganizować nową pracownię radiologiczną oraz poczuwania się do obowiązku zorganizowania budującego się w Paryżu Instytutu im. jej męża (prace organizacyjne miały potrwać rok lub półtora), poza tym po „aferze Langevina” nie chciała „uciekać” z Paryża, dlatego do warszawy wysłała dwóch najlepszych swoich uczniów, aby doglądali prac związanych z powstawaniem laboratorium. W 1913r. sama przyjeżdża do Warszawy i bierze udział w uruchomieniu tego laboratorium i wygłasza prelekcję w j. polskim.
„Afera Langevina”
Pojawienie się Marii Curie wśród uczonych przyniosło nieznane wcześniej problemy. Mężczyźni odkryli genialną kobietę, w której zakochiwali się niezwykle łatwo.
-
Gdy mieszkała u Brońci jeden z zakochanych w niej polskich studentów łyknął laudanum, zwrócić na siebie uwagę. Reakcja Marii: „Ten młody człowiek nie ma poczucia hierarchii ważności.”
-
Na uczelni panna Dydyńska obroniła Marię okładając parasolką natrętnego studenta
-
Pan Lamotte adorował ją uroczyście i wytrwale (pozostały listy), aż do chwili gdy dowiedział się o jej ślubie z Piotrem
Kto sto lat temu mógłby przypuszczać, że pani Curie, odsądzana przez prasę od czci i wiary z powodu niemoralnego prowadzenia się, będzie przedstawiana jako wzór nowoczesnej kobiety?
1910-1911r. - Głośny romans z Paulem Langevinem
Paul Langevin był dobrym znajomym Piotra Curie i jego żony Marii. Można powiedzieć, że przejmował po nich stanowiska wykładowców, kiedy ci awansowali. Po śmierci Piotra Curie, Marię i Paula łączyła przyjaźń. Z czasem, jak to bywa w takich wypadkach - przyjaźń przerodziła się w miłość. I może nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że Paul Langevin był żonaty. W Marii szukał, jak podają źródła - odrobiny czułości, której tak bardzo brakowało mu w domu. Wiadomo też, że 15 lipca 1910 roku wynajęli dwupokojowe mieszkanie, niedaleko Sorbony, i spotykali się tam, ilekroć mieli trochę wolnego czasu. Miejsce to nazywali chez nous (u nas). O szczegółach wspólnego przebywania w nim nic nie wiadomo, ale chyba nie jest trudno się tego domyślić.
Żona Langevina, Jeanne, okazywała żywą zazdrość o Marię Curie. Z zachowanego świadectwa Henriette Perrin wynika, że źródłem tych emocji było odkrycie, że Maria i Paul często jeżdżą tym samym pociągiem. Sama Jeanne Langevin odgrażała się, że zabije Marię.
Romans został ujawniony wkrótce po porażce Marii na wybór członka Akademii Nauk (styczeń 1911r. – przegrywa ostatecznie głosami 28 do 30, gdzie na obrady kobietom wstęp był wzbroniony).
Jedna z gazet opublikowała miłosne listy wdowy Marii Curie. Czytelnicy nie mogą oderwać się od tej ze szczegółami opisanej historii cudzołóstwa. Największe emocje i wzburzenie wzbudza beznamiętny ton listów.
„ Mam pełne zaufanie do Twoich intencji. Ale bardziej, niż mogę to wypowiedzieć, obawiam się nieprzewidzianych wypadków, takich jak napadów płaczu, na które jesteś tak nieodporny, czy pułapki, w jaką wciągnie Cię jej ciąża. Gdyby znów miała dziecko, będzie to ostatecznym rozstaniem, gdyż nie mogłabym znieść hańby wobec siebie samej, Ciebie i ludzi, których cenię. Jeżeli Twoja żona to rozumie, wykorzysta ten sposób. Dalego też, proszę Cię, nie każ mi czekać zbyt długo na separację od łoża”. Żadnego afektu, ale tłum pod jej domem skandował: "Precz z cudzoziemką - złodziejką mężów!". "Pani Curie oszalała z miłości" - donosi prasa. Przy czym jej obce pochodzenie nie było wówczas aż tak trudne do zaakceptowania, jak jej płeć. Nie dość, że uczona, nie dość że ma romans, to do tego wszystkiego jest kobietą. Aferze Curie towarzyszyła aż pięć pojedynków! W jednym z nich wziął udział i wyszedł bez szwanku sam Langevin.
Kobieta nieśmiała, uparta i źle ubrana.
Jakby tego było mało zaciekła żona pozywa męża do sądu o "zadawanie się z konkubina w domu małżeńskim". W ówczesnej Francji zdrada małżeńska była czynem karalnym. Istniała jednak w tym zakresie nierównowaga. Żona za akt jednorazowej zdrady małżeńskiej mogła zostać skazana na karę więzienia od trzech miesięcy do dwu lat. Mężowi groziła jedynie grzywna i to jedynie w wypadku sprowadzanie kochanki do domu!
Maria Skłodowska-Curie w oczach prasy, zwłaszcza brukowej, była osobą rozbijającą rodzinę Langevinów, w dodatku była od Paula o 4 lata starsza, a poza tym była cudzoziemką. Jako, że była zdeklarowaną ateistką i pochodziła z Polski, która dla większości Francuzów była utożsamiana z bliżej nieokreślonym terytorium pod berłem rosyjskiego cara, gdzie znaczny procent ludności stanowili Żydzi — snuto przypuszczenia, że jest Żydówką (po babce nosiła drugie imię Salomea), co w tamtych czasach było w ksenofobicznych kręgach Francji uważane za mocno podejrzane. Warto dodać, że małżonkowie Langevin w końcu się rozstali, przy czym jednym z powodów rozstania nie była wcale Maria, ale źle ugotowany kompot. Po rozstaniu było ponowne zejście się i kolejny romans - tym razem z anonimową sekretarką i byłą studentką, z którą prawdopodobnie miał dziecko.
W listopadzie 1911r. agencja Reutersa podaje informację, że Maria Curie dostała kolejną Nagrodę Nobla, tym razem w dziedzinie chemii. Uczona decyduje się na osobiste odebranie wyróżnienia mimo nienajlepszej atmosfery wokół swojej osoby. Za tę niespodziewaną miłość Marie Curie płaci wysoką cenę - ma zszarganą reputację i poważne komplikacje nerek. Gdy romans się kończy, Maria waży zaledwie 47 kilo. Langevin w formie publicznym przeprosin pisze o byłej kochance: "Ukrzyżowana za to, że próbowała w imię naszej przyjaźni uratować to, co uważała za moją naukową przyszłość".
W kartotece wydziału nauk odnotowano „przerwa w pracy ze względu na chorobę od 1 stycznia 1912 do 1 sierpnia 1912”
Wnuk Paula, Michel Langevin, ożenił się wiele lat później z Helene Joliot (ur. w 1927r.) wnuczką Marii Skłodowskiej-Curie. Oboje byli, podobnie jak ich rodzice i dziadkowie, naukowcami (w ich przypadku — fizykami nuklearnymi).
I wojna światowa
W czasie I wojny światowej Maria Skłodowska-Curie została szefem wojskowej komórki medycznej zajmującej się organizowaniem polowych stacji rentgenograficznych oraz specjalnych ambulansów do prześwietlania rannych, które francuscy żołnierze nazywali "małymi Curie" (z własnej inicjatywy zdobyła 20 samochodów). W lipcu 1916 roku jako jedna z pierwszych kobiet zrobiła prawo jazdy (by móc samodzielnie prowadzić półciężarowy samochód) i zorganizowała ruchome pogotowie z aparatami Roentgena. Przebadano w nich 10 tysięcy rannych. Maria Curie założyła również 220 stacji radiologicznych i wykształciła kadry do ich obsługi, obsłużyły one ponad 3 miliony przypadków urazów wśród francuskich żołnierzy.
Czasy powojenne
Po wojnie uczona nadal szefowała Instytutowi Radowemu w Paryżu i jednocześnie jeździła po świecie, gdzie pomagała poprzez swoją fundację zakładać medyczne instytuty leczenia chorób nowotworowych.
Dzięki inicjatywie pani Meloney Mattingley (Missy), powstaje „Fundusz Radowy im. Marii Curie”, na który wpłynęło ponad 100 tys. $ potrzebnych na zakup 1 g radu, który Maria odbiera z rąk prezydenta Hardinga w Białym Domu w 1921r.
W 1922r. bierze udział w pracach Międzynarodowej Komisji Współpracy Intelektualnej w Genewie. Rada Ligi Narodów mianuje Marię Skłodowską-Curie członkiem komisji; później Curie zostaje jej wiceprzewodniczącą.
Dzięki inicjatywie pani Meloney Mattingley (amerykańskiej dziennikarki) powstał „Fundusz Radowy im. Marii Curie”, na który wpłynęło ponad 100 tys. $ potrzebnych na zakup 1 g radu, który Maria odbiera z rąk prezydenta Hardinga w Białym Domu w 1921r.
Pierworodna Irena również poświęciła nauce. Miała zwyczaj wczesnego wstawania i przynoszenia śniadania na tacy matce do łóżka, dyskutowały wtedy na różne tematy dot. literatury, sztuki, nauki. Spędziła wiele lat pracy laboratoryjnej pod okiem Marii. Niektórzy twierdzili, że Irena była wyróżniana przez matkę. W okolicznościach, których szczegółów nie poznano, laboratorium rozbrzmiewało uderzeniami pięści w zamknięte drzwi gabinetu Marii: kierownik pracowni Ferdynand Holweck wrzeszczał: „Małpa! Złośliwa małpa”.
Irena wspólnie ze swoim mężem Fryderykiem Joliot otrzymała w 1935 r. Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za odkrycie sztucznej promieniotwórczości.
Młodsza córka Ewa, z wykształcenia pianistka, została doskonałą pisarką, a później dziennikarką. Była piękną kobietą, chociaż przekonania matki i córki na temat urody, elegancji i mody różniły się krańcowo. Gdy Maria obserwowała przygotowania Ewy do wieczornych wyjść (na koncert, do teatru) była przerażona:
„ Cóż, zasadniczo nie mam nic przeciwko temu pacyfikowaniu się … stwierdzam tylko jedno: wyglądasz okropnie… aby się pocieszyć jutro rano przyjdę ucałować cię w łóżku, zanim jeszcze zdążysz nałożyć te szkaradzieństwa.”
Albo innym razem:
- Och moje biedactwo, jakież okropne obcasy. Nie, nigdy mnie nie przekonasz, że kobiety są stworzone do chodzenia na szczudłach.
Ewa zasłynęła z napisania przepięknej biografii swej matki zatytułowanej Maria Curie, wydanej w 1937 r., w trzy lata po śmierci wielkiej uczonej. Jak pisze Susan Quinn jest to jedna z najbardziej popularnych biografii wszech czasów. Przetłumaczona została na wiele języków świata, a w Japonii traktowana jest jako obowiązkowa lektura szkolna. Ewa D. Curie zrealizowała też film pt. „Kraj mojej matki”, w którym przedstawia Polskę z dużym sentymentem.
Mąż Ewy Denise, Henry Labouisse, był wybitnym dyplomatą i – między innymi - pełnił funkcję dyrektora generalnego UNICEF-u, organizacji wspomagającej dzieci na całym świecie. W 1965 r. otrzymał wraz z UNICEF-em pokojową Nagrodę Nobla. W czasie pobytu w Polsce 1979 r. otrzymał od polskich dzieci „Order Uśmiechu”.
W 1925r. bierze udział w uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod Instytut Radowy w Warszawie w obecności drugiego prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.
Maria Skłodowska - Curie była błyskotliwa, o specyficznym poczuciu humoru.
Podczas spotkania z prezydentem Polski, Stanisławem Wojciechowskim, Prezydent spytał:
- Czy pamięta Pani jasiek, który mi pożyczyła na drogę, gdy jechałem z Paryża do Warszawy?
- Pamiętam nawet, że pan mi go zapomniał zwrócić - odpowiedziała nasza uczona.
W 1929 r. udała się po raz drugi do Stanów Zjednoczonych, gdzie z rąk samego prezydenta Hoovera otrzymała kolejny gram czystego radu dla Instytutu Radowego w Warszawie (obecnie Centrum Onkologii — Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie). Maria ofiarowała nowej placówce gram radu, będący jej własnością. Był on podstawą rozpoczęcia działalności Instytutu.. Otwarcie Instytutu Radowego miało miejsce 29.05.1932r. w obecności Prezydenta RP Ignacego Mościckiego i Marii Skłodowskiej – Curie, a pierwszym szefem została siostra Marii - Bronisława Dłuska.
Z okazji tego pobytu Marii w USA wiele uniwersytetów amerykańskich urządziło dla niej uroczyste przyjęcia. Najbardziej wzruszające odbyło się na Uniwersytecie św. Wawrzyńca. Najpierw nadano uczonej doktorat honoris causa w obecności wszystkich profesorów, a następnie utworzono orszak złożony z profesorów i studentów, na którego czele szli prof. prof. Owen Young jako rektor i Maria Skłodowska-Curie, poprzedzeni pocztami sztandarowymi trzech państw: Polski, Stanów Zjednoczonych i Francji. Orszak przeszedł przez ogrody Uniwersytetu św. Wawrzyńca do Instytutu Chemii, gdzie przy wejściu do budynku na jego ścianie frontowej widniała wyrzeźbiona w piaskowcu postać Marii Skłodowskiej-Curie. Był to wzruszający moment zarówno dla Marii jak i obecnych z nią córek Ireny i Ewy Denise.
Po wielkich odkryciach oraz po przyznaniu Nagrody Nobla wiele instytucji naukowych w Polsce zaoferowało wielkiej uczonej najwyższe tytuły i odznaczenia.
Otrzymała tytuły doktora h.c. Uniwersytetu Warszawskiego (1909 r.), Uniwersytetu Lwowskiego i Politechniki Lwowskiej (1912 r.), Uniwersytetu Poznańskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego (1924 r.) oraz Politechniki Warszawskiej (1926r.). Była stałym członkiem Akademii Umiejętności od 1909 r.
Maria Skłodowska-Curie zmarła 4 lipca 1934 r. w Szwajcarii, w alpejskiej klinice Sancellemoz w Passy na białaczkę, gdzie zarejestrowała się pod fałszywym nazwiskiem. Jeden z badających ją profesorów z Genewy orzekł złośliwą anemię o przebiegu piorunującym. Zgodnie z życzeniem, została pochowana w obecności tylko najbliższej rodziny i przyjaciół. Obecni tam brat Józef i siostra Bronisława wrzucili do grobu garść polskiej ziemi. Córka Irena otrzymała kondolencje od Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, który napisał: „Polska traci w ś.p. Pani Curie-Skłodowskiej nie tylko uczoną, która imię swej ojczyzny wsławiła w całym świecie, ale i wielką obywatelkę, zawsze przez całe życie czujnie stojącą na straży interesów swojego narodu”.
Pomimo, że Maria Skłodowska-Curie przez lata cierpiała na poparzenia skóry w związku z pracą w laboratorium, nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą promieniotwórczość (w owym czasie nikt o tym nie wiedział). Została pochowana w ołowianej trumnie umieszczonej następnie w trumnie drewnianej. W czasie przenosin zmierzono poziom promieniowania wewnątrz trumien. Jest on 20 razy niższy niż przyjęty dziś jako bezpieczny dla zdrowia człowieka. Czas półtrwania radu wynosi 1620 lat, więc lekarze są pewni że Skłodowska nie była wystawiona na działanie śmiertelnych dawek izotopu. Sądząc jednak, że taki skutek mogły spowodować wysokie dawki promieniowania rentgenowskiego stosowanego bez żadnych zabezpieczeń.
W swoim testamencie Maria najbliższym swym współpracownikom – córce, Irenie i zięciowi – przekazała obowiązek pracy badawczo-naukowej.
20 kwietnia 1995 r. odbyła się uroczystość złożenia prochów Marii i Piotra Curie w Panteonie. Obecni byli prezydenci: Francji, F. Mitterand, i Rzeczpospolitej Polskiej Lech Wałęsa, wiele ważnych osobistości oraz córka pary wielkich uczonych Ewa Denise Curie-Labouisse, autorka hagiograficznej biografii o Marii Curie.
Pierwsza z Noblem, ale też i pierwsza w stroju kąpielowym.
O Marii Skłodowskiej-Curie zwykło się mówić "pierwsza kobieta, która...". Mało kto też wie, że jak na tamte czasy i swój dojrzały wiek - Maria nie wstydziła się przebrać w trykotowy strój kąpielowy i razem z mężczyznami pływać przy wysepce Roch Vras. Ze wspomnień córek wynika, że poruszała się w wodzie zgrabnym crowlem.
W 2009 roku brytyjski magazyn "New Scientist" uznał polską uczoną za największą kobietę naukowca wszechczasów. W przeprowadzonej przez pismo ankiecie wzięło udział 800 osobistości z międzynarodowego świata nauki. Skłodowska zdobyła ponad 25 proc. głosów, wyprzedzając m.in. Rosalind Franklin, współodkrywczynię podwójnej helisy DNA.
Dokonania
-
opracowanie teorii promieniotwórczości, technik rozdzielania izotopów promieniotwórczych
-
odkrycie dwóch nowych pierwiastków — radu i polonu.
-
pod jej osobistym kierunkiem prowadzono też pierwsze w świecie badania nad leczeniem raka za pomocą promieniotwórczości.
-
dwukrotnie wyróżniona Nagrodą Nobla za osiągnięcia naukowe, po raz pierwszy w 1903 z fizyki wraz z mężem i Henrim Becquerelem za badania nad odkrytym przez Becquerela zjawiskiem promieniotwórczości,
-
po raz drugi w 1911 z chemii za wydzielenie czystego radu. Do dziś pozostaje jedyną kobietą, która tę nagrodę otrzymała dwukrotnie, a także jedynym uczonym w historii uhonorowanym Nagrodą Nobla w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych. Żona Pierre'a Curie, matka Eve Curie i Irène Joliot-Curie.
-
jak dotychczas nikomu nie udało się dostać tego wyróżnienia w dwóch dyscyplinach naukowych. Polka była też jedyną kobietą wśród laureatów nagrody naukowej do 1935 r., kiedy to jej córka Irena Joliot-Curie wraz z mężem Fryderykiem otrzymała nagrodę Nobla z chemii za odkrycie sztucznej promieniotwórczości.
Myśli Marii:
Są uczeni sadyści, którzy chętniej wyszukują błędy, niż stwierdzają prawdę.
Chciałabym żyć w kraju, gdzie odczyty są zabronione, a dziennikarzy się prześladuje...
(po otrzymaniu nagrody Nobla)
Nie można mieć nadziei na skierowanie świata ku lepszym drogom, o ile się jednostek nie skieruje ku lepszemu.
Człowiek nigdy nie ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy, co ma przed sobą do zrobienia.
Im bardziej się człowiek starzeje, tym mocniej czuje, że umiejętność cieszenia się chwilą bieżącą jest cennym darem podobnym do stanu łaski.
Narażamy się na wiele rozczarowań, jeśli wszystkie nasze życiowe zainteresowania uzależnimy od uczuć burzliwych, jak miłość...
Czasami mi się wydaje, że praca dzieci w szkole dzisiejszej jest tak nadmierna, że lepiej dzieci potopić, niż uczyć w tych szkołach.
Obawiać się - to znaczy służyć nieprzyjacielowi.
W nauce nie powinniśmy interesować się ludźmi, lecz faktami.
Prawdziwe powołanie naukowe jest czymś niezwykle cennym i kruchym; głupotą i zbrodnią jest pozwolić się marnować tym rzadkim skarbom.
Rad nie powinien wzbogacać nikogo. Należy do wszystkich ludzi.
Niech każdy z nas, jak jedwabnik, tka swój kokon i nie żąda wyjaśnień, po co i na co.
Literatura:
-
Ewa Curie: Maria Curie. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1972
-
Francoise Giroud: Maria Skłodowska-Curie. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987.
-
Olgierd Wołczek: Maria Skłodowska-Curie. Wydawnictwo Interpress, Warszawa 1975
-
Susan Quinn: Życie Marii Curie. Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 1997
-
Laurent Lemire: Maria Skłodowska-Curie. Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2003.
-
http://nobelprize.org/nobel_prizes/lists/women.html.
Opracowała: Agata Sadowska
21 maja - Dzień Matematyki w Naszej Szkole!
Z tej okazji proponujemy uczniom klas 4- 8 konkurs na makietę naszej szkoły pt. „ NASZA CZWÓRKA OD PODWÓRKA „. Makieta powinna być wykonana z figur przestrzennych połączonych ze sobą tak, by można było patrząc na nią zobaczyć „od podwórka” - z zewnątrz, budynek naszej szkoły.
Konkurs odbywa się w dwóch kategoriach wiekowych:
- klasy 4 - 5
- klasy 6 - 8
Osoby zainteresowane przygotowują makietę, wykonują jej zdjęcie, które przesyłają nauczycielom uczącym do dnia 15 czerwca 2020 r.
Najciekawsze i najbardziej wiarygodne prace zostaną zaprezentowane na stronie internetowej naszej szkoły.
Zachęcamy do zabawy i życzymy powodzenia!
Nauczyciele matematyki
21 maja to w naszej szkole dzień chemii, fizyki i matematyki. Są wśród Polaków wielcy uczeni, przedstawiciele nauk scisłych, których zna świat.
Oto niektórzy z nich FIZYKA
Maria Skłodowksa-Curie (1867 - 1934 )
Została przez świat naukowy uznana za największą uczoną wszechczasów i nie bez powodu. Jako pierwsza kobieta na świecie została doktorem fizyki, jako pierwsza dostała Nobla ( 1903 r.), jako jedyna kobieta otrzymała drugi taki tytuł ( 1911r.) i jako jedyna w dwóch kategoriach nauki ( fizyka i chemia). Była badaczką promienitwórczości, odkryła dwa nowe pierwiastki, prowadziła wiele nowatorskich badań i była autorką wizjonerskich teorii. Została pierwszą kobietą, która otrzymała stanowisko profesora na uniwersytecie w Paryżu. W czasie I Wojny Światowej jeździła samochodem z polowym aparatem Roentgena. Napisano o niej wiele książek, a nawet komiksów, nakręcono filmy i wystawiano sztuki. Do dziś pozostaje naszą jedyną laureatką naukowego Nobla.
Marian Smoluchowski ( 1872 - 1917)
Był jednym z najwybitniejszych uczonych przełomu XIX i XX wieku. Ukończył z najwyższym wyróżnieniem Uniwersytet Wiedeński. W wieku 28 lat objął stanowisko profesora nadzwyczajnego fizyki teoretycznej Uniwersytetu Lwowskiego, a mając 31 lat stanowisko profesora zwyczajnego. Był wtedy najmłodszym profesorem na terenie Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Był jednym ze współtwórców kinetycznej teorii materii. Smoluchowski był klasykiem fizyki statystycznej. Prowadził badania nad wyjaśnieniem ruchów Browna. Albert Einstein wykorzystał uzyskane przezeń wyniki przy formułowaniu teorii wyjaśniającej chaotyczne ruchy cząstek. Wyjaśnienie to przyczyniło się do ostatecznego zaakceptowania przez społeczność naukową realnego istnienie atomów.
Mieczysław Wolfke (1883-1947)
Nie tylko naukowiec, ale również wizjoner i wynalazca. Mieczysław Wolfke ukończył studia we Wrocławiu, zaś pracę habilitacyjną – recenzowaną przez Erwina Schrödingera oraz niewiele starszego Alberta Einsteina – bronił na Politechnice w Zurychu.Wśród jego licznych projektów znajdował się system przesyłu obrazu za pomocą fali elektromagnetycznej, czyli coś co moglibyśmy nazwać prototelewizją (co ciekawe, pierwszy działający prototyp telewizora, tzw. telektroskop, jako pierwszy skonstruował inny Polak – Jan Szczepanik). Natomiast za najbardziej medialne osiągnięcie Wolfkego, należy chyba uznać pionierski opis uzyskania hologramu.
Andrzej Sołtan (1897- 1959)
Prof. Andrzej Sołtan był wybitnym fizykiem jądrowym, współtwórcą pierwszych na świecie sztucznych źródeł promieniowania neutronowego oraz konstruktorem pierwszych polskich akceleratorów. Był autorem wielu prac naukowych z dziedziny promieni X, spektroskopii promieniowania elektromagnetycznego pośredniego między nadfioletem i promieniami X, oraz reakcji jądrowych. Przebywając w latach 1932-33 w Pasadenie (USA) wytworzył pierwsze sztuczne strumienie neutronów. Organizator Instytutu Badań Jądrowych w Świerku i pierwszy jego dyrektor.
Leopold Infeld ( 1898-1968)
Prawdziwy człowiek renesansu: fizyk, pisarz i aktywista społeczny. Jego kariera nabrała wielkiego rozpędu po uzyskaniu stypendium i wyjazdu na staż w Cambridge. Tam poznał m.in. noblistę Maxa Borna, a po przeniesieniu się za Atlantyk, rozpoczął długoletnią współpracę z samym Albertem Einsteinem na uniwersytecie w Princeton w USA. Zaowocowała ona powstaniem teorii Einsteina-Infelda-Hoffmana. Teoria ta zapoczątkowała zupełnie nowy kierunek badań, podjęty następnie na całym świecie, który znajduje teraz zastosowanie w astrofizyce do opisu ruchu i ewolucji gwiazd. Współpraca z Einsteinem zaowocowała też napisaniem przez obu fizyków książki "Ewolucja fizyki". Publikacja stała się światowym bestsellerem.
Andrzej Trautman (ur. 1933)
Prof. Andrzej Trautman zajmował się fizyką teoretyczną, w tym grawitacją oraz ogólną teorią względności. Jego prace z lat 50. i początku lat 60. XX wieku wniosły istotny wkład do teorii fal grawitacyjnych, których istnienie udało się potwierdzić doświadczalnie dopiero w roku 2015. W roku 1960 wspólnie z Amerykaninem Ivorem Robinsonem opublikował on opis fal grawitacyjnych, będący rozwiązaniem równań Einsteina.
Iwo Białynicki-Birula (ur. 1933)
Iwo Białynicki-Birula to rówieśnik Andrzeja Trautmana i podobnie jak kolega z roku, doktoryzował się pod czujnym okiem Leopolda Infelda. Również teoretyk, lecz bardziej niż fizyką relatywistyczną, zainteresowany światem cząstek elementarnych. Konikiem profesora pozostaje kwantowa teoria pola z naciskiem na oddziaływanie elektromagnetyczne. Szczególne miejsce w jego dorobku zajmują trzy publikacje napisane wespół z żoną (Zofia Białynicka-Birula również jest profesorem fizyki), wskazujące jak odnosić zasadę nieoznaczoności Heisenberga do fotonów.
Bohdan Paczyński ( 1940- 2007)
Astronom i astrofizyk. W swoich badaniach zajmował się głównie teorią ewolucji gwiazd, dysków akrecyjnych, mikrosoczewkowania grawitacyjnego oraz rozbłyskami gamma. Profesurę uzyskał w wieku zaledwie 34 lat, wkrótce zostając najmłodszym członkiem PAN. W latach 80. opuścił Uniwersytet Warszawski na rzecz amerykańskiego Princeton, gdzie po kilku latach objął kierownictwo nad katedrą astrofizyki. W Stanach Zjednoczonych uczony zajął się badaniami ewolucji gwiazd. Jego uwagę zaprzątały przede wszystkim bardzo tajemnicze, kilkusekundowe błyski o wysokich energiach, nazywane obecnie rozbłyskami gamma. W 1992 roku zainicjował program OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment), prowadzony przez polskich obserwatorów w Chile. Projekt ten z wielkimi sukcesami działa do dziś i przysłużył się zarejestrowaniu wielu supernowych oraz odkryciu nowych planet pozasłonecznych.
prof. Aleksander Wolszczan (ur. 1946 r.) Od dzieciństwa interesował się gwiazdami. Studiował astronomię w Toruniu. W 1992 roku w czasopiśmie “Nature” pojawiła się wiadomość o przełomie w badaniach kosmosu: ekipa pod wodzą polskiego uczonego udowodniła, iż obserwowany pulsar PSR B1257+12 posiada układ planetarny. Tym samym, po raz pierwszy udało się zweryfikować tezę o istnieniu egzoplanet, światów poza naszym Układem Słonecznym. Kolejny raz w historii to torunianinowi przypadł zaszczyt ukazania, że Słońce nie jest żadnym wyjątkiem w skali Wszechświata. Wypatrywanie systemów planetarnych szybko przerodziło się w jedną z najbujniej rozwijanych dyscyplin astronomicznych na świecie.
Prof. Agnieszka Zalewska z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN między 2013 a 2015 rokiem pełniła funkcję przewodniczącej Rady Europejskiej CERN, zarówno jako pierwsza kobieta jak i pierwsza przedstawicielka Europy Wschodniej na tym stanowisku. Kandydatura polskiej uczonej wynikała z jej bogatego doświadczenia w zakresie fizyki wysokiej energii. W końcu tylko ktoś o takich kompetencjach może administrować najważniejszym instrumentem w posiadaniu CERN‑u, czyli Wielkim Zderzaczem Hadronów.
Prof. Wojciech Żurek ( ur. 1951r.) jest absolwentem Instytutu Fizyki i Techniki Jądrowej AGH w Krakowie, doktoryzował się na Uniwersytecie Teksasu w Austin. Od 1984 r. pracuje w Laboratorium Los Alamos, gdzie prowadzi grupę astrofizyki teoretycznej. Jest też profesorem Instytutu w Santa Fe, gdzie zajmuje się fizyką informacji i podstawami fizyki kwantowej. Jego najważniejsze dzieło to praca napisana wraz z Williamem Woottersem, zawierająca twierdzenie o nieklonowaniu. Zasada ta stanowi, że nie można zbudować urządzenia, które umożliwi stworzenie kopii cząstki o dowolnym, nieznanym stanie kwantowym .
Artur Ekert ( ur. 1961r.), wykładający w Oxfordzie Polak zajmuje się kryptografią kwantową oraz komputerami kwantowymi. Pierwsze teoretyczne rozważania dotyczące użycia kubitów do szyfrowania danych przedstawili Brytyjczycy w latach 80. ubiegłego stulecia. Młody Artur Ekert zaproponował mechanizm dystrybucji klucza wykorzystujący pary cząstek w stanie kwantowego splątania i błyskawicznie wkroczył do światowej ekstraklasy, biorąc udział w przełomowych ldoświadczeniach z zakresu tzw. zamiany splątania, organizowanych przez samego Antona Zeilingera. W wieku trzydziestuparu lat stał się liderem badań nad kwantowym przetwarzaniem informacji.